Autor |
Wiadomość |
<
Książki, poezja
~
Straszy dwór
|
|
Wysłany:
Pon 16:11, 28 Wrz 2015
|
|
|
Dołączył: 30 Wrz 2011
Posty: 944
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: lublina okolice Płeć: Mężczyzna
|
|
Zobaczymy już niedługo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pią 19:44, 23 Paź 2015
|
|
|
Dołączył: 30 Wrz 2011
Posty: 944
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: lublina okolice Płeć: Mężczyzna
|
|
Wędrówka przeszłości.
Gdy śnię w otchłani czasu który stanął już dawno ktoś czuwa nade mną szepcząc co rano
"śpij,śpij do wieczności kres".
Głos przemiły z nutą wanilii co wieczór słodzi mnie.
Otworzyłem swe stare oczy płomień jeszcze się tlił w kominku mym,sięgając po pióro zapisałem myśl.
Ubrałem się bardzo szybko jeszcze parę chwil,rzucając dębiny parę uprzednio popiół rozgarniając,
wyszedłem z komnaty trzymając pochodnię w ręce.
Korytarz świecił pół mrokiem a obrazy wciąż śniące, gdzie nie gdzie kielich kwiatów schylonych,uśpione tonem ciszy jeno
zegar tykał. Schodząc w dół krętym korytarzem napotkałem na opór szklane drzwi przedzielające część schodów były
zamknięte na klucz. Umysł płata figle pomyślałem ledwo się odwróciłem,słychać zgrzyt przekręcanych nierównomiernie
zapadek i powiew mroźnego powietrza w skutek otwarcia się wrót.
"Dawno tu nie bylem zbyt dawno zważając na tamto dno i wiek"
Pokonując parę stopni zszedłem na zaniedbaną przez czas posadzkę.Pośród pajęczyn tkanych wciąż na podłodze bliżej ścian
w odłamkach skalnych mieniły się malusieńkie ślepia gryzoni obudzonych otwieranymi drzwiami.Żadne z nich nie wyszło na
przekór mnie,liche przywitanie może na strawę czekają.Kolejna pochodnia zapalona trochę rozjaśniła tajemniczy loch.
W końcu doszedłem do studni,zawiesiłem pochodnie tuż obok drugiej i zamarłem,z pod pajęczyn skrywających mech był jeno
ślad stalowej sztaby i przegnity łańcuch zwisał bokiem.
O nie,zdążyłem tylko krzyknąć jak czyjąś dłoń pochwyciła mnie za kark,ściskając tak mocno jak prasa arkusz blachy
zgniatająca. Zapewnie zemdlałem czując odór w rozkładzie ponownych zwłok.
Bestia chwytając mnie w swe ramiona powlekła do komnat znajdujących się obok,nie zamierzając nawet wychodzić powyżej
położyła na stole w labolatorium frankestaina i znikła w dalszej potrzebie.
Obudziłem się,przywiązany łańcuchami na kształt litery,smród przeistoczył się nagle w won,coś na styl gucci.
Ból wykręcanego karku wciąż mi towarzyszył,mimo tego spojrzałem w każdą dostępną stronę, byłem w grobowcu.Jako jedyny
spośród nieżywych zamkniętych w trumnach stojąc na katafalkach.Wtem pisk cichy usłyszałem,małe stadko szczurów zaczęło
wdrapywać się na stół zabiegowy, już jeden chcąc spróbować świerzyzny usłyszał wtem glośnie warknięcie,po czym jeno kąty
były tylko dla nich.
Postać w habicie ubrana podeszła dość blisko bym ją zobaczył,wciąż upiornie wyglądała kilkanaście włosów na pustej
czaszce,zapadnięte czarne oczy.
-Długo mamy czekać,krzyknęła podświadomie.
-Dosyć marnotractwa,czas nas nagli,już spokojnie.
Postać która lewitowała raczej niż stąpała,znalazła nagle na moich udach,szponem uchodowanym w rytualnym czasie kreśliła
znamię na połyskującym torsie ofiary.Wiedziałem co się teraz stanie,były tylko dwa miejsce które swym szorstkim językiem
naznaczyła.
Próbowałem się wyrwać bezskutecznie,ona zaś zachichotała.
-Co mój Drogi przyszła kolej na ciebie,potrzebuje cię,tak ty kiedyś mnie.
-Spróbuje ot tu,
skurcz lewego uda,przedzierający się w głowie szum,ból tylko chwilowy i nagle ukłucie w piersi.
W komnacie grobowcem zwanym zapanowała cisza,obudziły mnie usta które wnikliwie badały me podniebienie, uff to był sen
chcąc się odwróć napotkałem na opór.Otworzyłem oczy niedowierzające widokom powstawających stopniowo ku górze w lustrze
umieszczonym na suficie.
Ciemnowłosa piękność pieściła oręż po niżej torsu.
-stop ,krzyknąłem,ona swój wzrok gniewny wciąż zwróciła do mnie.
-teraz dziękuje,a ty podziękujesz jak skończę,została mi jeszcze rodzina,nie śpiesz się,zachichotała i wyszła naga z
komnaty gdzie panował półmrok.
To nie dopuszczalne, krzyknąłem donośnie,
-przyznaje gra nie uczciwie,odpowiedział cień.
-uwolnij mnie,zawołałem intuicyjnie,lecz głos przepadł niczym kamień w wodę,w oddali slyszac tą toń.
Wampirzyca zapewnie obeszła już dwór,zapewnie głód nastanie niedługo a ja tu leżę niczym padlina na skałach czekając na
wygłodniałe sępy.
-musisz to zrobić uwierz mi,głos znów się pojawił,lecz wpierw ( szept ),zanurz swe kły we mnie,a uwolnię cię.
-Nie mogę tego zrobić,
-Możesz,jeśli tego nie zrobisz,oni wstaną bez twej potrzeby,
-wróć po księgę,potrzebuje jej.
...Księga której stronice księżyc
rozjaśnia wchodząc w swą pełnię,
księga skrywana za dnia,gdyż popiół
nieraz w dotyku swym miała.Zwykle
niewidoczna spoczywa,nie jedni tylko
mogą ją dostrzec.
...Usnąłem w cichej nadziei,zaś ona
wciąż tej księgi szukała,a jej bracia
truposze na szczescie zamnkięci w tych trumnach byli.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pią 20:14, 23 Paź 2015
|
|
|
Dołączył: 10 Sie 2012
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
|
Mrocznie i z dreszczykiem, tak jak lubię hi hi łowco super
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pią 20:26, 23 Paź 2015
|
|
|
Dołączył: 30 Wrz 2011
Posty: 944
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: lublina okolice Płeć: Mężczyzna
|
|
Rad Jestem że się podoba
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pią 20:36, 23 Paź 2015
|
|
|
Dołączył: 10 Sie 2012
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
|
Oby więcej takich opowieści czekam na następne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pią 20:57, 23 Paź 2015
|
|
|
Dołączył: 30 Wrz 2011
Posty: 944
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: lublina okolice Płeć: Mężczyzna
|
|
...Oprawiona w cielecą skórę księga leżała na owym stole,jego ornament naznaczony szmatem czasu wskazywał ukrytą
historię.Otworzyłem na wybranej stronie wnet nade mną błękit nieba zniknął niepostrzeżnie,a ciemność nastała.
Posród pni wyciętych dawno drzew tuż przy rwącej swym nurtem rzece ogien rozpaliłem w końcu zimno się zrobiło,
spojrzeniem błędnym zwróconym się ku niebu zacząłem recytować wers za wersem.W połowie słów łamanych,na stole zarys się
pojawił.Każda sylaba odpowiadała linii jej ciała,gdy chwilą nagłego wzruszenia zaprzestałem ,jej serce w niedokończonej
kulistej piersi drgnęło początkiem krwi się zachłysnując.
...Nie przestawaj westchnęła, należy mi się czytaj.
W jej spojrzeniu wciąż niedokończonym tliły się skry,ja sam jak zahipnotyzowany recytowałem jej życia treść.
Ognisko dogasało już,gdy postać wiekowa wyszeptała spragniona pić.Podniosłem szybko butelkę,w tej chwili syknęła niczym
wąż
-krwi głupcze,krwi.
Obejrzałem wokół siebie,jakbym jej szukał.
-Podejdz do mnie mój wybawcą nie lękaj się nie będzie bolało.Podałem jej dłoń a ona mnie pociągnęła,wciąż słyszę ten
trzask kości i skóry bladej.Spojrzała ulotnie wgryzając się w żyły jej wzrok wtopił się w me łzy,po czym wyostrzał.Odkryte
dziąsła a w nich me kły, dość próbując oderwać próbując oderwać rękę,drugą chwyciłem ją za szyję.
-Wiesz z kim masz do czynienia marny duchu człowieka.
-nie po to Cię ściągnąłem byś mnie zaraz uwięziła.
Smakując resztki które jej palce wciąż ociekały zlizywała patrząc w me oczy.
Mój Drogi szamanie, stop obraz zastygł,a z nią brunetka już dokończona,kuliste wzgórki z chlapane mą krwią ściekającą po
pępek, cóż za marnotractwo. Z powiewem swe usta i całą toń w głębinę wciągnął,królowa nie drgnęła.
Szponem wskazującym wymachiwałem przez chwilę,po czym otworzył drzwi których nie było wziąwszy zakryte ciało w jedwabiu i
zniknął niezauważony tuż przed dnia świtem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Pią 17:40, 16 Wrz 2016
|
|
|
Dołączył: 30 Wrz 2011
Posty: 944
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: lublina okolice Płeć: Mężczyzna
|
|
gdy ciszę rozsiewa noc,
gdy wszystko blednie szykując się do snu,
rozlega się dzwon który bić nie przestanie póki nie wzejdzie ponownie świt,
nie słychać już nic poza tym echem który w jego sercu wciąż bije
Iskrzy płomień na pochodni stojących w korytarzu,
zrywany czasem chłodnym powiewem przenikającej aury wokół,
przemierzam swobodnie krokami całość by ujrzeć tajemniczy cokół
którego przed wieki odkrył i strzec musiał,
od którego niejeden za pewnie z swej trwogi wyłysiał.
Zatrzymałem się w miejscu do którego obiecałem sobie nigdy nie zaglądać
lecz nie byłem już sam,
słysząc słowa znane mi od lat,
stałem niczym zahipnotyzowany....
„ Gdy do wspólnej los schwyta nas sieci
dzikich pieszczot posypie się grad ,
będą wyć z podniecenia poeci
chłepcząc szeptów morderczy jad ”
A on wciąż wygrywał swą melodię szczerząc się do mnie swymi zdolnościami
Zapomniałem,zapomniałem w swych myślach powtarzałem i odwróciwszy się na pięcie,
chciałem se oddalić bezpiecznie gdy spadł mi pod nogi pęk kluczy,
tego szukasz odpowiedział donośnie brzmiąc głosem, a ja zastygłem nieruchomo.
Dygocząc włożyłem największy z nich w zapadkę werku, przez chwile nie słychać było nic szczególnego, gdy mechanizm drgnął w końcu i wrota do komnaty niczym sejf uchyliły swe oblicze.
Wewnątrz panował spokój a jakże, na ścianach wisiały obrazy których początek mógł wskazywać na okres póznego renesansu, choć moje przesłanki były bardzo za wcześnie uznane.nie było tam sławnych dzieł które od lat fascynowały wybitnych, było coś więcej.
Złapany za kołnierz zostałem przyprowadzony do dalszej częsci, w której na środku znajdował się cokół, dla mnie bardziej przypominał stary grobowiec którego płytę zdobiła rzeżba kobiety leżącej, a tego nie mogłem potwierdzić jednogłośnie.
Pchnięty o krok do przodu ciekawość nie była tylko moją fascynacją ale też strachem, jednakże coś wciąż pchało mnie do przodu.Wnet moją dłoń wystawiono tuż nad twarzą kobiety, syknąłem z bólu gdy zciętej dopiero rany zaczęła lecieć krew wprost do ust kamiennej rzezby.
Wpatrzony w marmur który nabierał barw cielesnych byłem bardzo ciekawy, w końcu nie rzadko mamy możliwość niezwykłej takiej ewolucji, powstawanie życia z innego punktu widzenia jakiego nie znaliśmy do tej pory.
Zafascynowany zjawiskiem tworzenia, nie zauważyłem nawet szaty która zsuneła się o kant płyty, po czym ciało stworzone znikło mi z przed oczu, jednakże gdy się odwróciłem poczułem mocny ucisk na mojej szyi który spowodował iż klęknąłem, ona zaś wzięła kielich w swe dłonie i przystawiając go do sączącej się jeszcze rany zbierała swobodnie kapiący eliksir.
Tymczasem w niedalekim czasie zmiennym z moim zegarem szukałem wskazówki cennej bardzo dla wszystkich, mocno wytężałem szare komórki w poszukiwaniu księgi bez której ceremonia mogłaby się skończyć tragicznie.
W otchłani mrożącej trwogę, gdy spowalniało serce tkwił obraz,wtem wstałem niczym zaklęty i podchodząc to postumentu zacząłem szukać, a gdy znalazłem szczelinę i włożyłem tam swoją dłoń, jakie to uczucie gdy coś obcego, umarłego i wilgotnego pije twoją krew, po czym ruszył splot kamienny rozsuwając swe czesci na cztery strony świata.
Niezmienny jest za to czas który liczy na to ,
Co byś wpadł niczym do studni jabłko.
Wśród sączącej się kropli wody,
wśród obślizgłej ściany,
w powietrzu wdychanym,
unosił się dym mdły i gorzkawy.
Przez pająka sieć okazałą,
przedzierać mi się kazano,
a gdy dotarłem na miejsce
przekuto me serce.
Gdzie, pytam gdzie
gdzie szukać, gdzie.
A echo odpowie we śnie , we śnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Śro 20:42, 04 Sty 2017
|
|
|
Dołączył: 30 Wrz 2011
Posty: 944
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: lublina okolice Płeć: Mężczyzna
|
|
Obudzony się dziś około siódmej rano przez ostre ujadanie psów otworzyłem niemrawie swe oczy przez nieruchomą firanę klarował się obraz nieco przykrytego zboża, może nie chciałem może nie mogłem się z początku poruszyć na mym łożu które przypominało wielki rulon w którego byłem zaaplikowany.Sarkofag to było pierwsze słowo które przyszło mi do głowy bo wciąż gapiłem się wprost na okno*
To co siedzi w Nas bardzo głeboko najgłębiej ze wszystkich stworzonych przez umysł myśli otwiera się umyślnie jak okna na świat.
Jestem potworem a nie człowiekiem wykrzykiwał stary doktor Frankenstein gdy kolejny eksperyment świerczał w potwornych mękach, bezradny ponownie przeglądał zapiski z wczorajszego wieczora.
Jego eksperymenty z czasem przyniosły mu sławę choć początki kariery nie były łatwe,zawsze był obserwowany i za plecami swoimi opluwany, po znanej wszystkim aferze znikł rozpływając się w powietrzu niczym mgiełka nie udanego zapachu.
Nikt nie wiedział dokładnie co się z nim stało ale tak miało być i nikt tego nie mógł zmenić, trudno też teraz pewne fakty z nim powiązać bo te co pozostały są brane za fantastykę i tak niech pozostanie.*
Mógłbyć w każdym miejscu w każdym czasie wykorzystując do tego wynalazki wielkich uczonych,często pytany zmieniał swój ton jakby się składał z wielu członów i tak zawsze gdzie się nie pojawił wychodził z ukłonem.
Zegar czasu jest wiecznie młody gdy na jego tarczy wskazówki biegną w odwrotną stronę tak też jest z duszą narratora który wciąż tworzy choć czesto tego nie widać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Wysłany:
Czw 23:03, 05 Sty 2017
|
|
|
Dołączył: 30 Wrz 2011
Posty: 944
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 23 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: lublina okolice Płeć: Mężczyzna
|
|
zapraszam serdecznie z różnych względów nowe dzieło twórcze umieściłem tam
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|